Siedziały na tylnym siedzeniu czerwonego samochodu matki. Jedna po raz enty przeczesywała maskarą swoje długie, jak pyton we wzwodzie, rzęsy, przyczyniając się tym samym do powstania dwóch wielkich, chińskich wachlarzy. Druga, z wypiekami na twarzy, zagłębiała się w perwersyjne opowieści Grey’a, przez co makabrycznie trudno było z nią złapać jakikolwiek przyziemny kontakt. Tym bardziej, że jej uszy zdobiły kurwiastoróżowe słuchawki od prehistorycznej wersji Nokii, z których wydobywały się discopolowe dźwięki. Klementyna z burzą czerwonych kłaków na głowie, makijażem a’la Katy Perry i długimi na kilometr pazurami, prowadziła z wielką satysfakcją krwistoczerwoną hondę accord i kołysała się w rytm piosenek zapodawanych w RMF’ie. Fryderyk – jej zacny małżonek, siedział na miejscu pasażera jak trusia i gdy widział, z jaką prędkością jego żona wchodzi w zakręty na czwartym biegu, automatycznie hamował nogami po wycieraczce. Nie pozostawało mu więc nic innego, jak modlić się o szczęśliwe dotarcie do spalskiego bunkru w głębokim lesie, bez urwania kół w licznych japach na drodze. Bliźniaczki zwykle nie potrafiły usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż pięć minut i tak też było tym razem. Nudziło im się bardziej niż na lekcjach polskiego z podstarzałym, powolnym i głuchym panem Stefanem, który średnio wypowiadał piętnaście słów podczas czterdziestu pięciu minut. A w czasie tej podróży zachowywały się niczym Osioł ze Shreka, notorycznie, aż do znudzenia, zadając matce pytanie: „Daleko jeszcze?"
Oskar krążył nerwowo przed Centralnym Ośrodkiem Sportu, palił papierosa i wyrywał sobie z głowy króciutkie, bądź co bądź, ostatnie włosy. Nie miał najmniejszej ochoty na to, by niańczyć córki brata, które swoim zachowaniem przypominały dwie wścieknięte hieny. Póki co, jego kontrola i opieka rodzicielska była na poziomie rocznego Olafka i chyba nie do końca był gotowy na taki skok wiekowy.
- Oskar! Oskarku! Oskarito! Jesteśmy! – usłyszał piskliwy głos swojej „ulubionej” bratowej, która właśnie wysiadła z oczojebnego pojazdu i radośnie machała do niego ręką, obwieszoną licznymi bransoletkami ze sklepu „Wszystko po 2,99,".
- Ja pierdolę! Zaczęło się. Wiedźma i jej dwie wierne kopie przyleciały na miotle – burknął pod nosem, przydeptując nogą peta, po czym spojrzał w stronę parkingu.
Przekrzykiwały się jedna przez drugą, nie dając w ogóle dojść do słowa Fryderykowi, który ewidentnie się tego domagał. Ba!, domagał się tego nawet bardziej niż cotygodniowego seksu ze swoją małżonką. Zbuntowane małolaty otrzymały ostatnie uwagi od rodzicielki odnośnie odżywiania się oraz ubierania, ale im nawet przez myśl nie przeszło, by mogły słuchać tej starej ropuchy. Mieliły ozorami jak oszalałe i nie zanosiło się w najbliższych chwilach na to, by zamierzały przestać. Klementyna ani myślała podejść i przywitać się ze szwagrem. Po utarczkach słownych z bliźniaczkami, opróżniła bagażnik hondy, posłała w powietrzu wyimaginowanego całusa, czym prędzej wsiadła za kierownicę i z piskiem opon ruszyła w drogę powrotną. Owy jazgot usłyszał wewnątrz budynku Gogol, który wyleciał z hallu jak poparzony.
- Stary, co tu się dzieje? Pali się, czy co?- Nie. Tylko te małe pierdolce przyjechały – odparł ze zrezygnowaniem Kaczmarczyk.
- To one? – drugi statystyk wskazał ruchem głowy na dwie, wyzywająco ubrane, latorośle.
- Taa… - bąknął.
- Jesteś pewien, że one są robione dydkiem Twojego brata?
- Mam do tego coraz większe wątpliwości…
- Przejebane. Będziemy mieć z nimi przejebane – skwitował przerażony Mieszko.
Patrycja
Za cholerę nie chciałam jechać do tej głupiej Spały! Ja chciałam na Bora-Bora, chciałam do rafy koralowej, palm, lazurowego nieba, delfinów i przezroczystej wody! Matka z ojcem jedzie, a i owszem! Ale my - nie. My za to będziemy zapuszczać korzenie i nudzić się jak mopsy w jakimś, kierwa, wieśniackim lesie. I to jeszcze pod okiem stryja Oskara, dla którego czasami FC Barcelona liczy się bardziej niż ciotka Kaśka i Olaf. Już nawet w akcie buntu i rozpaczy walnęłam dziś przed wyjazdem Rejtana, ale na nic się to zdało, bo Klemcia zaciągnęła mnie do wozu siłą. Jednak kiedy zobaczyłam przed budynkiem członka rodu Kaczmarczyków, który z wyglądu przypominał chomika, w mojej główce zaczęły powstawać iście niecne plany wobec niego i całej bandy tych wyrośniętych gibasów.
- No siema, wujas! – wykrzyczałam prosto do ucha, uwieszając się na jego krótkiej szyi.
- Witam moje bratanice! Cholera, nadal jesteście tak do siebie podobne, że znowu mam problem z nazwaniem Was po imieniu – podrapał się po głowie i jak zwykle udawał, że jest miły.
- Przecież taka jest właśnie domena bliźniaczek jednojajowych! – skarciła go srogim wzrokiem Karolina, szamocząc się ze swoimi słuchawkami.
- No tak… Patrycja, ale sobie lajsłaś fryzurkę – kolejna nieudolna próba zagajenia, ale to fakt, fryzurkę miałam niezłą.
- Za to wuja wcale – odparłam ze śmiechem, wpatrzona w jego łysinę. W potyczkach słownych Kaczmarczyków jeden:zero dla mnie.
Zabrałyśmy swoje bagaże i skierowaliśmy się do recepcji, gdzie podobno scout zarezerwował już dla nas pokój. Za biureczkiem spoczywała kobita w sile wieku, tak na oko siedemdziesiąt osiem lat, stara panna. Obstawiam, że w każdej wolnej chwili siedzi w góralskich kapciach na bujanym fotelu, robi prezerwatywy z wełny na drutach, i mówi o tym, że bycie dziewicą to najlepsze rozwiązanie. Spojrzała na nas zza swoich denek od butelki i zmierzyła od stóp do głów, jakby miała normalnie rentgena w tych ślepiach. Wydała klucz z numerem 369 i bezczelnie zawiesiła wzrok w moim dekolcie, mrucząc coś pod nosem. Nie omieszkałam tego oczywiście skomentować.
- No i czego się patrzysz, stara pukwo? Cycków nie widziałaś, czy jak?!
- Patrycja! Zachowuj się! – wpienił się Jarząbek.- No, bo mnie wkurwiła ta kwoka!
- Szczyt bezczelności! Zero kultury! Kto cię wychowywał, lafiryndo? – oburzyła się babka.
- Lucyfer i Behemoth z Darskim na czele - okręciłam kluczyk na palcu, chwyciłam torbę, zawinęłam kitę i z uśmieszkiem triumfu na twarzy, ruszyłam do windy.
- Patison, zaczekaj! – krzyczała za mną Karolcia, która rupotała swoją różową walizką na kółkach.
Karolina
Mówienie, a chyba raczej krzyczenie, w tym znaczeniu darcie ryja w tak dosadny sposób, że aż zakopane w głębokich podziemiach truposze z chęcią przywaliłyby mi z swojej miednicy, pouczając przed zakłócaniem ich spokoju, do Patrycji to była jakby rozmowa ze ścianą. Czy ona, kuźwa, nie przeczyściła uszu i woskowina przykleiła się jej do błony bębenkowej?
- Gdyby nie winda, musiałabym wynająć Bolta, aby Cię dogonił - wysyczałam, wciskając wszystkie guziki jak popadnie.
- A moja wina, że z aktywnością fizyczną u Ciebie kiepsko? Już nawet ta stara melepeta z recepcji biega szybciej, nie wspominając już o najnormalniejszej w świecie odruchowej reakcji - nabzdyczyła się jak paw, jako punkt obserwacji w czasie naszej podróży wybierając sobie swoje paznokcie. Których, notabene, nie pogardziłaby jej mieszkająca w sąsiednim domku blachara Anitka, żyjąca pudrem i lateksowymi kozaczkami.
Przy piątym z kolei zatrzymaniu się windy na danym piętrze, wpieprzone w czasie jazdy Snickersy podeszły mi do gardła. Smak orzeszków niebezpiecznie podrażniał tył języka. Niech to, kuźwa, szlag. W moją ulubioną zabawę z dzieciństwa mogę się bawić tylko wtedy, kiedy jestem na głodzie. Ewentualnie na jakichś pobudzających prochach.
- Oho, czyżby pierwsze symptomy ciąży? Zrobiłaś się zielona niczym gile z nosa naszego maleńkiego chrześniaka - tak, Pati i jej wybujała wyobraźnia.- Chyba będę rzygać - wysapałam, obiema dłońmi zakrywając niebezpiecznie rozchylające się wargi.
Jak na złość machina zatrzymała się po raz szósty, dla mnie osobiście wystarczająco pechowy. Nie dość, że nie dałam rady powstrzymać zmiksowanego pożywienia z mojego żołądka, to na dodatek wymiociny nie wylądowały na podłodze. Wylądowały na butach i nogawkach spodni osobnika, który akurat wbił do windy. Też sobie, cholera, moment wybrał.
- Kurwa! - o tak, też tak myślę, kiedy na to pierdolstwo na jego odzieży patrzę. - A tak ostrzec nie było można? - brawa dla kolegi za inteligencję. Widać, że szczęściarz nigdy nie rzygał. A przynajmniej nie w tym okresie, kiedy to jego pamięć nie uległa deformacji.
- Niby jak?! Miałam mówić podczas zwracania? - otarłam zwilżone wargi i wrzuciłam, wyszukaną w kieszeni, gumę do żucia do ust. - Wtedy nie tylko spodnie i buty byłyby do wymiany. Twarz najprawdopodobniej też.
Brunet, który nie dość, że zapewne drabiny nie ma w domu ze względu na wzrost, to i z pewnością weekendami bawi się ze swoim haremem, bo, nie powiem, buźkę to miał po prostu anielską, z obrzydzeniem spojrzał na dolne partie swego ciała.- Wypierzesz mi to. I żebym żadnej mikroskopijnej plamki nie zauważył!
- Oczywiście, czyścioszku. Pati, mamy Domestos w jednej z naszych oczojebnych walizek, czyż nie? - delikatnie odwróciłam się w stronę siostry, która wpatrywała się w olbrzyma jak w chodzącą definicję współczesnej erotyki.
- O nie! - zapiszczał niczym rozbierana dziewica. - W takim wypadku to ja sam sobie to wrzucę do pralki.
- Twoja sprawa - mruknęłam, chwytając rączkę od bagażu w dłoń, ze względu na piętro, na którym się znajdowaliśmy.
Po raz enty tego felernego dnia taszczyłam swoją torbę za sobą, rozkoszując się chrobotem jej kółeczek. Patrycja została gdzieś w tyle. Jak mniemam, walczyła z chęcią powrotu do windy i nauki anatomii z owym wielkoludem. Ha, nie dla rudej przyjemność.
- Kochanie, nie martw się. Wytniesz z jakiejś gazetki jego twarz i przykleisz do swojego pobudzacza erotycznego - poklepałam ją subtelnie w ramię. I w tym momencie subtelność się skończyła, bo zostałam sparaliżowana przez piorunujące spojrzenie siostry, gotowe zabić samym przesłaniem.
***
Caroline: W zasadzie to ja nic nie mam do dodania. Cieszcie się cudem wypływającym spod palców Patex, do którego ja i moje rzygu rzygu może umywać rączki. *.*
Patex: Hmm, pisanie tych spalskich insynuacji przychodzi mi jakoś tak łatwo, zdecydowanie za łatwo. :) Ale żeby tak od razu nazywać to "cudem"? Caroline jak zwykle prze-sa-dza. :P
PS. Jeśli nie dochodzą powiadomienia, dodajcie nasze numery do znajomych na gadu, wtedy powinny pojawiać się informacje bez problemu.
Caroline - 5891339
Patex - 11011781
Czy wystarczy, jeśli powiem, że Was uwielbiam? *.* To się czyta jak zbiór najlepszych dowcipów o Jasiu. A poza tym mogę się nie rozwodzić nad zachowaniem bohaterów i tym, co wyjdzie z tej czy innej znajomości! :D Mogę się po prostu delektować łysiną Kaczmarczyka, rzygami na butach, jak mniemam naszego cudownego Bartmana?, i po prostu całą epickością tych dwóch panien. Haha, imiona to im wybrałyście idealne! :D A niech Wam się pisze jak najlepiej i jak najdłużej, bo zdecydowanie mi ostatnio śmiechu brakuje. Wybaczcie jakość tego komentarza, ale ze mną ostatnio coraz gorzej.:P
OdpowiedzUsuńHahahha oj patrzę, ze tutaj nie będzie żadnych uprzejmości - mamy Kaczmarka, który uważa że jego bratanice są wcieleniem diablic, bliźniaczki, które emanują pewnością siebie no i oczywiście całą zgraję dwumetrowych "goryli". Z takiej mieszanki wybuchowej może być niezła eksplozja! :D Już się nie mogę doczekać kolejnych losów :D Pozdrawiam moje Drogie :* / lost-to-you
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie chamowate dziewczyny, które niczym koleś git pierdolą zasady i nie są frajerami. może tak być, że wujek jest niezadowolony z przyjazdu swoich bratanic. ale, ale! come on, who cares?! najważniejsze to się dobrze bawić i ja osobiście przypuszczam, że dziewczęta nie będą się nudziły, a my razem z nimi! Któryż to z naszych adonisów został tak zacnie przywitany? ja bym jednak nalegała, że mimo wszystko zajmę się jego spodniami, a coś mi się wydaje, że Patrycja chętniej zajęłaby się tym co w spodniach! ;) i bardzo dobrze! trzeba robić melanż i się nie przyzwyczajać. Czekam na wasze kolejne cudeńka. Buziaki, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńNo i zegarowa, tykająca bomba została podrzucona! Teraz tylko wystarczy chwila nieuwagi żeby wybuchła, a wtedy cała Spała wyleci z hukiem w powietrze. Uwielbiam rude diablice razem, i każdą z osobna. Miażdżą swoim ognistym charakterkiem zarówno matkę- heterę, ojca pantoflarza, jak i poczciwego wujka- łysolka, rzygają na Bartmana w windzie (bo to był on, prawda? *.*) i do tego nie mają skrupułów żeby mu dogryzać ;) Nie mogę się doczekać dalszej części ich destrukcyjnej działalności w Spale!
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Waszych genialnych umysłów, spod których wychodzi TO cudeńko, S. ;*
To ja może będe chodzić schodami , a windy będę omijac. Biedny brunet, obstawiam, że to był Zibi :D Rozdział jest świetny. Już nie mogę doczekać się kolejnego. Pozdrawiam Angel.
OdpowiedzUsuńHaha :D Nie ma jak zarzygać siatkarza, nawet do głowy by mi nie przyszedł ten pomysł ;) Mnie na myśl przypełzł Winiarski. A co do Oskara... Współczuję mu, aczkolwiek już lubię bliźniaczki:P
OdpowiedzUsuńPerfekcyjny klimat.Akurat czytałam to jadąc autobusem i sie ludzie dziwnie patrzyli. Uwielbiam bliźniaczki , są perfekcyjne :) A kogo tak Karolina ładnie trafiła? Zbysia obstawiam :) Buziaki na swięta z zasypanej Łodzi
OdpowiedzUsuńxoxo K.
Zgadza, się z Mieszkiem, będą mieć przejebane z nimi, to już widać po ich kilkuminutowym pobycie w Spale. Wcale nie dziwie się że bliźniaczki są takie jak mają taką matkę po której opisie wyłam ze śmiechu jak głupia/ Fryderyk pokazał tylko że miłość jest ślepa, biedak z taką babą. Tak samo będzie z którymś z siatkarza jak mu się spodoba Pati lub Karol :)) Dzięki temu opowiadaniu przypominają mi się powalone teksty z czasów mojego gimnazjum, od razu dodam to miłe wspomnienia były. Współczuję delikwentowi spierania z odzieży zawartości żołądka Karoli, ja bym to wolała wyrzucić niż prać :P:
OdpowiedzUsuńBliźniaczki chyba wszystkim dadzą nieźle popalić :D. Szykuje się niezła zabawa :P. Chociaż z tą recepcjonistką to chyba Patrycja trochę przesadziła :P. Czy pisałam już, że współczuje Oskarowi? Chyba powinnam zacząć współczuć im wszystkim :P.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej lubię bliźniaczki. Niestety, mam ten sam problem co ich wujek i niekoniecznie wiem, która to która. Jednak mi to nie przeszkadza, wręcz mam jeszcze większy ubaw. Charakterek maja cudowny, wręcz.
OdpowiedzUsuńMódlmy się tylko o wielką cierpliwość dla Kaczmarczyka, żeby ich nie zadźgał/utopił/powiesił/spalił (niepotrzebne skreslić ;D) Brunet? Czyżby i tym razem intuicja mnie nie myliła? Bo opierając się na gustach panny C. to mogłabym postawić :) Poczekam cierpliwie i się okaże!
Żegnam Was dziewczynki, blog jest iście wspaniały! :*
Był humor, jestem ciekawa kogo obdarzył kolorowym pawiem - stawiam na Bartmana. Generalnie mi się podoba, informujcie : ). Jestem ciekawa jak je przyjmie cała drużyna, bo są genialne i będą musieli to zauważyć. Podejrzewam, że najbardziej dogadałyby się z kawalarzami i mogli by coś odjebać na skalę światową : ). Czuję, że to opowiadania będzie poprawiaczem mojego humoru bo już po pierwszym rozdziale się nieźle ubawiłam : ).
OdpowiedzUsuńhahahahahaha, leżę i się podnieść nie mogę :D biedny Oskar, biedni siatkarze :D i już spotkanie trzeciego stopnia, a co to później będzie... :D boskie!!
OdpowiedzUsuńMieszko ma racje stwierdzając "Będziemy mieć z nimi przejebane". Oj będą mieli ciekawie w Spale przez parę dni. Już dały próbkę swoich umiejętności, a co będzie później to strach się bać :D Myślę, że Patrycja to większe wcielenie zła niż Karolina, ale ta też może nie być gorsza od siostry. Jestem bardzo ciekawa kto stał się ofiarą pawia :D Stawiam na Zbyszka ;)
OdpowiedzUsuńJezu, wiedziałam że połączenie Patex i Caroline będzie świetne, ale to przerosło moje wyobrażenia :D Patrycja to taka pyskata kur*a, akcja z babcią rozśmieszyła mnie na maksa. Swoja drogą, szczyt chamstwa ze strony Franciszka i małżonki, że dzieci wykiprowali, a sami pojechali sobie na lazurowe wybrzeże. Bliźniaczki dadzą kopa rodzince, czuje to :D
OdpowiedzUsuńPS. Numer 369 taki zupełnie przypadkowy, right? :D:D
Jesteście najlepsze! Współczuję Oskarowi i ogólnie całej reszcie, która będzie musiała z nimi wytrzymać. Coś mi się zdaje, że dziewczyny wytresują sobie wszystkich pod swoją komendę ;D No i ten zarzygany brunet... ( prawda, że to Zibi *.*) Nie mogę się doczekać kolejnego :) Patrcyja - mistrz ciętej riposty! :) Babka z portierni powalona na łopatki :)
OdpowiedzUsuńhaha dziewczyny jesteście mistrzyniami :) no dziewczyny dadzą nieźle wszystkim popalić:) i oto właśnie chodzi:D języczek to One cięty mają i zapewne nie tylko to:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Macie genialne pomysły. Znowu powaliłyście mnie na kolana ;)
OdpowiedzUsuńDziewczyny dadzą zapewne nieźle popalić, z resztą już zaczęły pokazywać na co je stać ;)
Pozdrawiam:*
Hahaha, świetne! :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę, cieszę się, że tu jestem, a bliźniaczki od samego początku polubiłam. :D
Czekam na więcej. ;)
Jeeej. Szczerze powiem, że najpierw to byłam trochę sceptycznie nastawiona do tej idei, ale gdy poznałam bliźniaczki zmieniłam zdanie- oj będzie się działo, oj będzie :D Wujek Oskar będzie miał z nimi ciężkie życie, podobnie jak siatkarze. Swoją drogą, czy to Zibi został tak elegancko ożygany? c:
OdpowiedzUsuńtekst rozdziału? zdecydowanie: "robi prezerwatywy z wełny na drutach" : D
czekam na dalsze spalskie przygody Patrycji i Karoliny!
Uwielbiam je obie. Cudowne są. Faktycznie, będą mieli z nimi przejebane.
OdpowiedzUsuńDopiero pierwszy rozdział się tutaj pojawił, a już tyle w nim humoru!
OdpowiedzUsuńW ogóle odnoszę wrażenie, że dziewczyny w jednym pokoju
stworzą mieszankę wybuchową. Aczkolwiek trochę nie podoba mi się
ich zachowanie w stosunku do pani z recepcji. Mogłyby mieć więcej
szacunku. Pozdrawiam!
Super!! :)
OdpowiedzUsuńNadal nie mogę przestać się śmiać.
Dziewczyny są świetne.
A jakie mają gadane? Aż strach wejść im w drogę. :D
Czekam na kolejną część.
Pozdrawiam ;*
Hahah... Boskie! :)
OdpowiedzUsuńOne są po prostu mocne. Potrafią dowalić każdemu. ^^
Czekam na następny! :P
Serdecznie pozdrawiam :*
Haahahhaa cudowne!
OdpowiedzUsuńCzysta komedia ;3
Od dziś twój blog wpisuję na listę obserwowanych ;3
Zapraszam do siebie ;
http://www.aloone321.blogspot.com/
Hahahaha, Jarząbek ma prze-sra-ne. I wszyscy, którzy staną dziewczynom na drodze, gdy one będą miały mdłości xD
OdpowiedzUsuńhshahhahahahhaha! ciekawe na kogo się zrzygała :D nie no, niezłe szaleństwo i współczuję Jarząbkowi :D
OdpowiedzUsuńWróciłam ostatnio do tych przepięknych i beztroskich lat młodzieńczych i obejrzałam "Kopciuszka". Taak. I tak bardzo Patrycja i Karolina przypominają mi te złe siostry, masakra :D Haha.
OdpowiedzUsuńScena w windzie - mega. Ciekawa jestem kogo tak "obdarowały"... (:
I może się powtarzam, ale biedny Oskar! :< Szkoda mi faceta.
Czułam, że to będzie opowiadanie poprawiające humor za każdym razem. Dzięki. Mało jest dobrych historii tego typu :)
OdpowiedzUsuńPomysł super i wykonanie również! Humor od razu staje się lepszy ;) Mogę tylko dodać - kocham, kocham, kocham ;D
OdpowiedzUsuńMega dziewczyny!!! Ja nie umiem chyba nic innego napisać na ten temat-zajebiście!!! Nadajecie się do współtwórstwa jak nikt inny-normalnie nadajecie na tych samych falach :) co do rozdziału-oj dziewczynki do grzecznych nie należą :) a i do brze!! zamiast Bora Bora, będzie bara bara :D hahaha mają charakterek :) czyżby tym Orzyganym był Zibi? :D domestos <-- :D świetne pomysły macie :) proszę mnie informować! Karolcia masz moje dżi-dżi :) Patex-a to nr for You-44082735 :) aaaa i proszę o częste rozdziały-doczekać się nie mogę :) buziaki Girls!! :* :)
OdpowiedzUsuńTe bliźniaczki go grzecznych nie należą, ale czemu mnie to nie dziwi? ;d Pewnie dlatego, że tą historię wymyśla Patex i Carolina :D
OdpowiedzUsuńKtóż to został obrzygany ? ;d Stawiam na Bartmana ;d Ewentualnie Kurka (ale tylko dlatego, że kojarzy mi się to z igłą szyte: odejdź, odejdź, bo będę rzygał :D )
Biedny będzie Oskar ;d Biedni będą wszyscy siatkarze ;d
Te dziewczyny mają charakter i coś czuję, że dadzą im naprawdę nieźle popalić :D
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;) Kinga ;*
Bliźniaczki to zło, zdecydowanie dla tych, którzy ich nie rozróżniają :D A tu już panny nabrały ochoty na żarty. Nie tylko z wujaszka ;p
OdpowiedzUsuńMyślę, że to Bartmana upolowały rzygowinami. Cóż, może ten podryw zadziała ;p Przynajmniej jednego roku, Igła i Winiar będą mieli konkurencję w Spale ;D
Pozdrawiam
Zgadzam się z moją poprzedniczką te bliźniaczki to zło! Rozdział świetny! Czekam na więcej i zapraszam do mnie http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo i dwie rude burze nawiedziły spalskie klimaty. I cóż, jak się zapewne większość spodziewało będzie niekonwencjonalnie. :D Jest bardzo, ale to bardzo zaciesznie, za co Wam dziękuję, bo uśmiechu to każdemu bez liku trzeba. ;) Dwa rude diabełki rozsiewają swoje rządy, a ja czekam na większą dawkę ich postępków. To, że będzie ciekawie, to wiem i przeczuwam. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać :D Tak więc czekam i ślę pocieszenie dla naszego Kaczmarczyka. Głowa do góry, to dopiero początek mój drogi. xd Przepraszam za ten bezsens na górze. Nie wiem, co to i nie wiem też, czy wiedzieć chcę. xd
OdpowiedzUsuńBuziaki, Happiness ;*
Jezu, Jezu, Jezu . główne bohaterki zabijają . xD kocham je ; d szczególnie ich pazurki i zajebiscie kolorowe walizeczki . ^^
OdpowiedzUsuńcałusy, {http://naturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com/}