- Heeey guys! - odezwał się Anastasi, który dopiero co wypuścił ze swych objęć jedną z bliźniaczek, bodajże, Karolinę. A oni co? A oni wcale nie myśleli się uspokoić! Rzeszowski stolik nadal drwił z kędzierzyńskiego rozgrywającego, który obrażony i udąsany na cały Boży świat, dzióbał widelcem po talerzu; Bartman wodził wzrokiem za wdziękami Karo i tylko szukał pretekstu, by zajrzeć za jej wydekoltowane ubranko; Patrycja robiła w konia kogo tylko popadło i cisnęła tekstami jak na kozetce u psychiatry, by jak najszybciej dobrać się do żarcia; bydgoskie Fiśle analizowały nową wersję „O belino”, zgodnie twierdząc, że nada się na przyszły sezon jak w pysk strzelił; zmartwiony i zdołowany Kurek rozpaczał nad wielkością swojego przyrodzenia i podpytywał Bartmana, jakie gówna łyka, bo może i jemu by pomogły; Zati i Kłos robili sobie setny raz fotę z rąsi, która zapewne w najbliższym czasie wyląduje na fejsiku; Kubiak czyścił swój pyszczek z pozostałości owoców i myślał jak tu dogryźć Zbychowi; Ruciak siedział osobno, zahipnotyzowany w ekranie swojego laptopika i trzepał w „Warcrafta”; Łomacz i Drzyzga wymieniali się najnowszymi ploteczkami z babskich pisemek, ciesząc się przy tym jak końska dupa do bata, a to wszystko kamerował i dokumentował Złotousty Ignaczak. Oj, w „Igłą Szyte” będzie grubo, oj grubo! Zanim jednak jakikolwiek filmik ujrzy światło dzienne, najpierw libero będzie musiał dokonać porządnej cenzury i selekcji! Reasumując: z nimi gorzej niż z bandą dzieci, które demolują przedszkole i podrywają panie przedszkolanki.
- Guys! Calm down! – podniósł głos, już nieco zdenerwowany Andrea, który energicznie walnął dłonią w stół. Zapadła cisza jak makiem zasiał, a wystraszeni sportowcy nerwowo przełykali śliny, które grzęzły im gdzieś na wysokości jabłka Adama. – Grazie.
- I właśnie to są moje bratanice… - rzekł wchodzący do stołówki, sorry, zdyszany jak Pumba, Jarząbek, który nie omieszkał złapać się za łysą pałkę, kiedy zobaczył to, co zobaczył.
- Ciao! Ciao bambini! – wyszczerzył się selekcjoner i ponownie rozwarł swe ramiona do rudowłosych, w zapraszającym geście. Obie potulnie podeszły i, o dziwo!, w grzeczny oraz kulturalny sposób przywitały się ze Srebrnym Lisem, a chwilę później tonęły w jego objęciach. Na sali można było usłyszeć jedno wielkie: “Awwwwwww...”.
- Co on powiedział? – Patka podpytywała po cichu wujka Żygusia, kiedy już wyzwoliła się z uścisku trenera. Ten jednak nie zdążył jej odpowiedzieć, bo szybszym refleksem wykazał się właściciel oczu psa husky’ego.
- Że powinnyście się trochę odświeżyć i użyć do tego mydła “Bambino”. – powiedział z pełną powagą Winiar. Dziewczyny z lekka się zmotały i spojrzały na Anastasiego jak kosmita na kapustę.
- Più bella cosa non c´è, più bella cosa di te! – zaśpiewał, niczym Eros Ramazotti, po czym uśmiechnął się szczerze do bliźniaczek.
- A teraz co powiedział? – Karolina zapytała stojącego obok Bartmana, który w końcu podbierał wszystkie frytki z podłogi.
- Co powiedział? Że takich dorodnych kóz, jakimi wy jesteście, nie spotkał w Alpach w przeciągu całego swojego życia. – siatkarze ryknęli śmiechem jak niemiecka armata, a Karola i Patka dopiero teraz zdały sobie sprawę z tego, że chłopacy załatwili je ich własną bronią.
Patrycja
Kierwa, no co za patałachy! Co za wyrośnięte, popaprane drągi! W życiu bym nie pomyślała swoją mądrą głową, że tak szybko nas rozpracują! Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Niech sobie nie myślą, że kuźwa zabłysnęli jakimiś głupimi dwoma tekstami i sprawią nimi, że zamkniemy dzioby na kłódki i będziemy im posłuszne. Co to, to nie! Nie z Kaczmarczykowymi bliźniaczkami takie numery!
Leżałam właśnie na łóżku i dogorywałam po trudach dzisiejszego dnia; całe szczęście, że się kończy, bo już nie mogłam patrzeć na te siatkarskie, przesłodzone i przechwalone, pyszczki. Chciałam wziąć prysznic i iść w kimono, ale Karolina oczywiście wpierdoliła mi się przed nosem do łazienki, niby pod pretekstem załatwienia potrzeb fizjologicznych, ale coś czuję, że skorzystała z okazji i się kąpie, bo już za długo tam siedzi. No chyba, że zaplanowała sobie dłuższe posiedzenie, a akurat to nie napawało mnie hurraoptymizmem.
- Kurwa, no długo tam jeszcze będziesz się moczyć? – wydarłam się do siostry, prezentując przy tym swoją skalę głosową. Ciul, że pewnie usłyszała mnie cała Spała i zaraz wleci tu zaalarmowany Oskar.
- Jeszcze minutkę. – krzyknęła.
- Minetkę to Ci Bartman z chęcią zrobi. – skwitowałam z przekąsem, a ona natychmiast wyparowała z łaźni.
- Po moim trupie! Jeszcze by mnie zaraził jakimś syfem. Kto tam wie, jakie bakterie siedzą w jego mordzie. – odparła z zabójczym spojrzeniem.
- Gardzisz ruchliwym języczkiem boga seksu? – zaczęłam ją podpuszczać.
- Owszem, to znaczy, może gdyby najpierw wyleczył te swoje opryszczki i zdezynfekował wszystkie michalskie drobnoustroje z paszczy, to może bym i nie odmówiła. – zaśmiała się szyderczo, a ja wykorzystałam moment, że zanurzyła się w swojej różowiastej walizce w poszukiwaniu lompów do spania, szerzej znanych jako piżama; i czmychnęłam niezauważona do umywalni.
- Ty głupia pipo! Na chuj żeś tam wlazła? – wydzierała się, waląc pięścią w drzwi mojego aktualnego królestwa relaksu. O ile rozpierdolony brodzik z niedziałającą słuchawką prysznicową, pęknięty zlew, zarwany kibel i wgniecioną wannę można właśnie tak nazwać. Ciekawe, kto tu przed nami stacjonował, chyba, kuźwa, stado indyjskich słoni, które uprawiało orgie na tych wszystkich urządzeniach sanitarnych.
- Sorry, Kotku, Twój czas minął. – odpowiedziałam z nieziemską satysfakcją i napuściłam sobie do tej nieszczęsnej wanny wody. Duuużo wody! W końcu musiałam się porządnie wykąpać i umyć głowę, bo Andrea i cała reszta twierdzi, że śmierdzimy jak stare gnojówy.
- Patkaaa! – usłyszałam, po jakimś kwadransie, zdenerwowany głos Karoliny, kiedy to uruchamiałam przedpotopowy model suszarki.
- Czego chcesz!? – huknęłam.
- Co Ty tam robisz taki hałas?!
- Suszę włosy i tak mi łupież leci, że zaraz wezmę jakąś miskę i będę go sprzedawać jako konfetti. – otworzyłam wrota i wyszczerzyłam gębolca.
- Ja pierdole, ale Ty masz rozjebany mózg, kobieto... – wywaliła teatralnie oczami, przykryła się kołdrą i z “ogromną cierpliwością” czekała, aż dokończę swoją toaletę.
- Lepiej mieć rozjebany mózg, niż czoło jak skocznia narciarska.
- A weź, spierdalaj na bambus. – zgasiła światło, a ja, o mały włos, nie wykurwiłam łbem w otwarte drzwi od szafy. Nie omieszkałam oczywiście zakląć siarczyście i nawciskać epitetów pod kierunkiem Karoli, a następnie usadowiłam się w wyrze i zapaliłam lampkę przy stoliku nocnym.
- No! Czas na relax!
- Relax, kuźwa... Zobacz, która już jest godzina! Weź już wyłącz tego jupitera i daj wreszcie, kurwa, spać! – oburzyła się niemiłosiernie.
- Coś Ty! Teraz to ja krzyżóweczki będę rozwiązywać. – odparłam entuzjastycznie, co niekoniecznie spodobało się mojej sis.
- Taa, weź se jeszcze sudoku pierdolnij! – dodała z przekąsem.
- A żebyś wiedziała, żebyś wiedziała!
Karolina
Panie Boże, jeżeli naprawdę istniejesz, to błagam, nawet na kolanach, daj mi siłę do tej rudowłosej definicji chodzącego zła, co Patrycja Kaczmarczyk się nazywa, trzymaj moje ręce z dala od jej czerwonych kłaków, broń przez rozpierdzieleniem jej głowy na kancie tego rozklekotanego i ledwo trzymającego się na nóżkach łóżka, chroń jej nogi i ręce przed piłą mechaniczną, którą w każdej chwili mogę wytrzasnąć od tutejszego faceta odpowiedzialnego za drewno. Jeśli jednak nie dasz rady - módl się za moją duszę gotującą się w kociołku u Lucyfera.
Wiedziałam, od zawsze wiedziałam, że moja siostra do pokroju ludzi normalnych nie należy. Nie dość, że dawniej pozbywała się czekoladowych kuleczek połączonych z mlekiem z miski, gdyż naoglądała się programów przyrodniczych, tak bardzo polecanych przez nauczycieli, uważając, iż nasz świętej pamięci królik wpakował tam swój kuper i oznaczył teren, to w dodatku bała się wziąć Apap na noc w dzień, bo, cytując jej słowa, nie chce tak młodo umierać i woli przecierpieć ten cholerny ból głowy niż wziąć tabletkę, według niej przeznaczoną tylko na pory wieczorne, gdyż wcześniej dopadnie cię nagła śmierć i powąchasz kwiatki od spodu, wykrwawiając się za wszystkie czasy. A teraz jeszcze rozwiązywanie krzyżówek, sudoku, cholera wie, co jej tam w ręce wpadło. Nic, ino się zastanawiać, czy pierdolnąć ją z telewizora, czy wyrzucić przez okno.
Pierze z poduszki wręcz wrzynało mi się w uszy, cóż, nie tylko dlatego, że zszycia miała ona marne. Wolałam już pióra w przewodzie słuchowym niż dźwięk pisaka stykającego się z kartką. Jakby jeszcze, kurwa, tego było mało, to do iście wkurzającego piszczenia dołożyła jakieś szamańskie pieśni nucone pod nosem, w których co drugie słowo to najpopularniejsze określenie męskich genitaliów w Polsce.
- Pierdolę, nie wyrobię tu! - wyskoczyłam z wyra, co nie było zbyt mądre, zważając na jego opłakany stan, o mało co nie zabijając się na puszystych i oczojebnych papciach. Wzięłam pod pachę kołdrę, czyli jedyną rzecz, którą dało się w tym apartamentowcu z piekła rodem zaakceptować, i ruszyłam w stronę wyjścia.
- A ty gdzie tak zapylasz jak antylopa na sawannie? - głos siostrzyczki z nutką sarkazmu jeszcze bardziej wytrącił mnie z równowagi.
- Do kuchni, tam się przenocuję - no przecież jej nie powiem, że mam zamiar władować się do jakieś pokoju z bogami seksu, nie? - Przy okazji będę miała multum żarcia do zaspokojenia głodu.
- Ciągle tylko o tym żarciu. Może naprawdę w ciąży jesteś?
- No chyba z wibratorem.
Wyskoczyłam z tego opętanego głupotą pokoju, o mały włos nie gubiąc zębów na doniczce ustawionej na maleńkiej etażerce. Co za kretyn stawia mebel od razu przy drzwiach?!
Pokonałam każdy jeden metr tego kurewskiego korytarzyka, zastawiając się, w którym pokoju jakiś jakże dobroduszny siatkarzyk przyjmie mnie z otwartymi ramionami. No, niejaki pan Bartman to nawet z rozpiętymi spodniami by mnie przywitał, ale to już inna para kaloszy.
Stanęłam przed drzwiami wybranymi drogą losowania, biorąc głęboki oddech, w międzyczasie poprawiając nocne odzienie, jak na złość marszczące się przy kobiecej chlubie. Zapukałam raz, drugi, trzeci. Chyba powinnam się domyślić, że skoro jest środek nocy, to nikt mi tu nie wyskoczy po paru sekundach i nie otworzy rozpromieniony jak słoneczko. Dopiero po lekkim kopie w mahoniowy front (na dobre drzwi ich stać, ale na łóżka nie? This is Spała, my guys!) coś, a raczej ktoś, raczył zamruczeć z drugiej strony wejścia, aby po chwili je uchylić.
- Patrycja? - pech chciał, a może szczęście, że trafiłam do Cichego i Kurka. O święty Barnabo, mogło być lepiej?
- Nie, ta druga - bąknęłam lekko zdenerwowana, gdyż brak snu zawsze rzucał się u mnie na emocje.
- A, spoko. Co chciałaś? - no cóż za brak taktu, panie Piotrze!
- Wyspać się. U was.
Dopiero po paru sekundach załapał, o co chodzi, gdyż jego jasne oczy powiększyły się o kilka rozmiarów.
- Mamy tylko dwa łóżka, tak jak wszędzie. Wracaj do siebie.
- Chyba żartujesz. Już wolę spać na podłodze niż w pokoju z tą rudą siksą - zanim zdążył zareagować, władowałam mu się pod ramieniem do tymczasowego mieszkanka.
Cóż, nie dość, że ciemno jak w dupie u murzyna, to jeszcze zapach i porządek jak, kierwa, w murzyńskiej chacie. Jeszcze tylko prezerwatyw na sufitowej lampie brakowało. Może dlatego nie powinnam się dziwić, że Zaworek spał na swoich prywatnych ciuszkach? A potem się dziwi, że czuć od niego jak od kury na uboju.
Walnęłam się tuż obok wyrka Bartosza, gdyż koło Pita, mówiąc lekko, gorszy burdel niż na głowie naszej matki. Co z tego, że podłoga przesiąknęła ich zapachem? Najważniejsze, że w końcu się, cholera, wyśpię, bez żadnych niespodzianek w postaci nocnych sudoku i krzyżówek. O ile Kurek nie zacznie pojękiwać w czasie swoich niemoralnych snów, oczywiście.
***
Patex: Jeśli każdy dzień pobytu bliźniaczek w Spale będziemy opisywać na pięć odcinków, to chyba powstanie z tego niezły brazylijski tasiemiec, co nie, Caroline? :D Poza tym, jakoś tak dziwnie weekend mija, kiedy nie ma żadnych plus-ligowych batalii... W oczekiwaniu na sezon reprezentacyjny... *__*
Caroline: Dobry tasiemiec nie jest zły! :D A Karo się woli nie odzywać, bo za jej zaległości powinna zostać spalona na stosie.
Już widzę minę Kurka, który obudzi się przy boku Karoliny. Ciekawe, czy będzie krzyczał, czy zwieje po cichu? A może wybierze inną opcję i będzie wręcz szczęśliwy z takiego poranka? Nie mam zielonego pojęcia, ale obstawiam te dwie pierwsze propozycje.
OdpowiedzUsuńDały się łatwo załatwić, aż się zdziwiłam ;) Byłam pewna, że się odgryzą, a tu chyba szok je trochę złapał :p
Tak właśnie wygląda siostrzana miłość :D A może bliźniacza miłość :D Czekam niecierpliwie na poranek, bo coś mi mówi, że on będzie ciekawy. :D
Buziaki, Happiness ;*
oczywiście ja jestem oczarowana kiedy jest wspomniane o moich ukochanych Fiślach, co powodują u mnie zawał o.
OdpowiedzUsuńja tam tasiemce lubię <3
AA BOSS rządzi <3 to się chłopcy chociaż trochę odegrali :D
Patka i Karo to miszczynie <3 za każdym razem leżę i kwiczę ze śmiechu jak to czytam.
cichy Pit i syf?! nie wierzę. zburzyłyście mój świat :(
kurek to kurek... będzie jazda ]-:>
czekam na następny z wielką niecierpliwością ^^
iśka
Hahahahaah!! Jak zawsze czytam Wasz blog to leżę i kwiczę! Potraficie mi poprawić humor, nie ma co. :3
OdpowiedzUsuńJa tak samo tasiemce lubię, a szczególnie TAKIE tasiemce. :D
Ciekawość mnie zżera od środka jaka będzie reakcja Kurka na poranek. Czy będzie zadowolony, czy raczej przestraszony? Nie mam zielonego pojęcia i mam nadzieję, że nam - czytelniczkom jak najszybciej to wyjaśnicie. ^_^
Patrycja + Karo = cięte riposty, ale teraz byłam w szoku, że im nie odpyskowały. Po prostu pierwszy raz przegrały bitwę, ale wojna się jeszcze nie skończyła i nadal trwa... ;p
"Porządek w pokojach siatkarzy" to są słowa, które się ze sobą żrą! Jakoś nie pasują do siebie, chociaż wydaje się, że Pit jest taki bardziej poukładany, ogarnięty z nich wszystkich i w ogóle, a tu taka niespodzianka... :d
Także tego no, czekam z niecierpliwością na następny i pozdrawiam ciepło :**
Dobry tasiemiec nie jest jak widać zły :D O matko, co to w tym poranku będzie to ja nie wiem. Spalski ośrodek obudzi kurasiowe darcie ryjka coś tak czuję xD Bliźniaczki wreszcie uciszone? Oooj to na pewno nie na długo :D
OdpowiedzUsuńxoxo K.
Ja jestem jak najbardziej za brazylijskim tasiemcem ;) Panowie uciszyli bliźniaczki, ale na pewno nie na długo. One już się odpowiednio im odpłacą ;) Ja to czuje normalnie w kościach :D Jestem ciekawa jak Kurek rano zareaguje na śpiąca Karolinę w jego pokoju i to jeszcze na podłodze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Jak one dwie się kochają :))) Normalnie aż sie dziwie że wszyscy z nimi dwiema wytrzymali tyle lat i nikt ich nie postanowił rozdzielić :) Andrea chyba jako jedyny ma je za normalne dziewczyny ciekawe jak prędko się przekona ze się myli. Karo zamiast w kuchni to u Kurka i Pita wylądowała, coś mi podpowiada że z rana będzie z tego porządna afera
OdpowiedzUsuń"michalskie drobnoustroje z paszczy" - MISTRZOSTWO :)
No to grubo. Ja się tylko boję, że AA lub Jarząbek może niespodziewanie zapukać do drzwi Kurasia i Pita, zastając tam rozespaną, rudą diablicę. Ha, byłoby lekkie zdziwko! :D
OdpowiedzUsuńNo i ciekawe co Bartollomeo powie na widok śpiącej na podłodze, młodej damy. Może być lekko zdezorientowany, bo w końcu niekoniecznie się pamięta takie nocne przygody ^^
Założę się, że Patka będzie wypominać siostrze tę noc do końca życia. A reszta siatkarzy od razu zwietrzy romansik, mimo pewnych zaprzeczeń z obu stron. I co na to Zibi? Bo widać, że ruda małpiatka wpadła mu w oko.
Brazylijski tasiemiec? Kupuję go w 100%! Bo już chyba nie muszę mówić, że zawsze poprawiacie mi humor rozdziałami?
Buziaki, S. ;*
Kocham te dziewczyny. Oni wszyscy tutaj są wyjebani w kosmos :3 Tasiemiec popieram, w ogóle mi nie przeszkadza. Maybe Moda na sukces? ;] Ależ wy mi poprawiacie humor ;]
OdpowiedzUsuńMichalskie drobnoustroje rządzą :D
OdpowiedzUsuńpowaliły mnie hahaha zresztą i tak przez całe odcinki cieszę mordkę do monitora :D O tak, ja czekam na jakieś atrakcje w nowym pokoju Karolinki ^^
Pozdro dla Patrycji, nie ma to jak sudoku przed snem, piąteczka :D
Andrea je kocha, one kochają Andreę, starczy tej miłości ;p
Czekam, czekam :D Pozdrawiam z Wielkopolski ;)
A miałam wam napisać w końcu komentarz a nie "komentarz" ale jak zawsze nie wiem co mam napisać :D Grunt, że humor mam jeszcze lepszy niż miałam ;)
OdpowiedzUsuńBliźniaczki mi przypominają relacje z siostrą jakie miałam kiedy dzieliłyśmy jeden pokój, ale tak jeszcze pantofle itp latały po pokoju. Na całe szczęście od 8 lat mam swój pokój i sobie robię co chce :D
W cale bym się nie zdziwiła jakby Karolina rano się obudziła razem w łóżku z Zaworem. Lunatykować w końcu każdy może :P Zbysiowi wpadła w oko bliźniaczka i zapuszcza pazurki na Karolinę, ale raczej to mu się nie uda :P Wrona ma większe szanse :D
haha pierwsze co mi przez myśl przechodzi;) widać, że siatkarze się ślinią na widok bliźniaczek;) co łatwo można zauważyć po Bartmanie:p już widzę Ich zemstę za wkręcenie na stołówce i doczekać się nie mogę:D
OdpowiedzUsuńtasiemiec? Uwierzcie, że jestem jak najbardziej za:)))
pozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Jezu dawno się tak nie smialam jak przy tym rozdziale! Musze wam powiedzieć ze świetny rozdział! Ciekawe co zrobi Kurek jak się obudzi..
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze losy bliźniaczek :>
Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://dziewiec-trzynastek.blogspot.com/?m=1 :)
no dziewczyny są główną atrakcją Spały :) kurcze biedny Pit-chciałabym go widzieć takiego zaspanego, niekumatego i zaskoczonego kiedy Karola poinformowała go o swoim pomyśle noclegowym :D a Kura pewnie będzie hasał w nocy po łóżku i zleci z niego-na naszego rudzielca :D hehehe będą jaja, czuję to :) buziaki dla Was :*
OdpowiedzUsuńPS.Mnie też brakuje szaleństwa na plusligowych parkietach.. póki co, kibicuję Tauronowi w walce o MP, no i odliczam dni do LŚ... Muuuua :*
zbieram się z podłogi, hahahahahahahahaha!! o mamo, nie wiem, co bierzecie, ale ja też chcę!! siostry pałają miłością nie tylko do siebie, ale i do siatkarzy :D ufff, dobrze, że to nie był pokój ZB9. ale spać koło Bartosza?? czysta desperacja!!
OdpowiedzUsuńJeszcze nam się Bartosz zdziwi jak swoje ślepia otworzy i zauważy rody łeb na dywanie. Już myślała, że młoda wbije do pokoju Wrony, a tu takie zaskoczenie. Fakt, czemu mnie to nie dziwi, że Mr B przyjąłby ją z rozpiętym rozporkiem i męskim sprzętem w pełnej gotowości? Ten człowiek myśli tylko o jednym. Ha! Ale AA wie co dobre i z przyjemnością przywitał się z diabelskimi klonami. Poza tym te ich siostrzane kłótnie w ogóle mnie nie dziwią, bo też mam tak, że czasem wzięłabym coś ciężkiego i pieprznęła mojej sista prosto w ten durny blond łeb :) Brazylijski tasiemiec? Lejdis! Jak dla mnie to może być nawet moda na sukces. Pozdro! Em. :)
OdpowiedzUsuńJa chce tasiemca, ja chcę! *.* Zwłaszcza, że miałby w sobie potrójną dawkę śmiechu, to jestem na taktaktak.
OdpowiedzUsuńMówić nie muszę, że akcja na stołówce mnie rozwaliła na łopatki? AA Boss najlepszy <3 Łupież jako konfetti! *_* "Lepiej mieć rozjebany mózg, niż czoło jak skocznia narciarska" - ich docinki są urocze :D
To ja czekam na następny.
Pozdrawiam, Karolajn :**
No, ja Was obydwie uwielbiam i tyle. To opowiadanie jest idealne w każdej literce. :D
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNY KOCHAM WAS !!! ( bez podtekstów proszę) Jesteście boskie, genialne w tym co robicie!!!! Tylko nie tasiemiec, bo jeszcze polubię robale:) Umiecie poprawić humor. Coś mi się wydaję że Karo nie obudzi się rano na podłodze. A może poranek przywita w zupełnie innym pokoju, np. u no nie wiem Zbysia ?
OdpowiedzUsuńTo jedyny blog w którym w 100% kupuje Bartmana, bo na ogół go nie lubię.
CZEKAM NA NASTĘPNY
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Kolejny rozdział, a ja znów leżę ze śmiechu :D Jesteście najlepsze!
OdpowiedzUsuńTo się chłopaki odegrali na naszych bliźniaczkach... Jak Zibi wyleciał z tymi kozami to turlałam się ze śmiechu :D Opis wnętrza łazienki podziałał na mnie bardzo podobnie.Ciekawa jestem jaka będzie ich rekacja gdy się obudzą rano :D Bo Piotruś sprawiał wrażenie lekko nieprzytomnego i zapewne nie będzie pamiętał komu drzwi w nocy otwierał :D Pozdrawiam! :)
O Boże :D To jest genialne ;d Każdy kolejny rozdział przynosi mi jeszcze więcej śmiechu :D
OdpowiedzUsuńJa już sobie wyobrażam co to będzie w następnym rozdziale ;d Mina Kurka jak zobaczy rudy łepek Karoliny przy swoim łóżku na pewno będzie bezcenna ;d Aż się nie mogę doczekać! ;d
Patka i Karo to mają ciętą ripostę ;d A jak się kłóciły to myślałam, że nie wyrobię ze śmiechu ;d
Wasze opowiadanie jest jedynym opowiadaniem, w którym używał wyłącznie emotek : :D lub ;d :D
Pozdrawiam Was ciepło, Kinga ;*
Nie mam nic przeciwko takim tasiemcom :)
OdpowiedzUsuńWciąż zastanawiam się jak dziewczyny wytrzymują same ze sobą :P Do tego jeszcze biedny AA, który musi ogarnąć to całe przedszkole :P
OdpowiedzUsuńPoranek Kurka zapewne będzie miły :D haha
Jak dla mnie możecie pisać jak najwięcej i jak najczęściej :)
Genialne;) Zapraszam do siebie ja dopiero zaczynam właśnie pojawił się prolog;) zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMam w oczach łzy ze śmiechu. Nie wiem, jak to robicie, ale tworzycie coś ,co rozbawiłoby chyba nawet i siatkarzy, jeśli mieliby to przeczytać:D
OdpowiedzUsuńGenialne, genialne!
Bartek biedny się chyba lekko wystraszy, znając pomysły bliźniaczek, jeszcze powiedzą Kurkowi, że się przespał z jedną:)
Czekam z niecierpliwością.
http://niespelniona-obietnica.blogspot.com/ zapraszam serdecznie:)