niedziela, 5 maja 2013

Insynuacja szósta.

Dziesiątki roznegliżowanych dziewcząt, tak spragnionych jego ciała. Ich słodkie usta wodzące po jego umięśnionym torsie. Ciężkie oddechy ogarnięte podnieceniem, nadgarstki powiązane różowymi tasiemkami. Jeszcze tylko moment, jeszcze kilka sekund, a zedrze z nich te skąpe ciuszki, zapewne kupione w sklepie erotycznym na promocji, i będzie brał jedną po drugiej. Bartosz Kurek, syn Lucyfera i Emmanuelli, pan i władca najlepszych sztuk w okolicy.
- Wstawać, kurwa! - do pokoju Pita i Uszatego wpadł Łomacz, dzierżąc w dłoni trąbkę z Happy Meala. Zaczął wdmuchiwać do jej wnętrza powietrze, o mało co nie zatykając kanaliku mielonym przez zęby mentosem.
- Nie teraz, Grzesiu - wymruczał Bartek do poduszki. - Dziewczyny zaraz będą rozkładały przede mną nogi.
- Ola, nie ciągnij tak mocno, bo mój napletek pójdzie w zapomnienie - swoje trzy grosze dorzucił Cichy, przekręcając się na łóżku tak mocno, że aż zaczęło skrzeczeć jak ta babuleńka z recepcji.
- Degeneraci - pokręcił z politowaniem głową, ponownie dmąc w macdonaldową zabaweczkę. Na nic mu się to zdało, gdyż po chwili oberwał z buta o niebotycznym rozmiarze czterdzieści siedem.
- Musiałeś akurat w czoło?! - zawył, rozklejając się nad swoją twarzową chlubą. - Na co ja teraz poderwę najładniejsze laski?!
- Przyliż włosy, nie będzie widać lima. Poza tym, może w końcu na coś mikrus ze spodni się przyda.
- Gregor, a ty nadal singlem jesteś?
- Nie, kurwa, albumem muzycznym - ewidentnie wkurzony rozgrywający nie miał ochoty dyskutować z osobnikami o inteligencji dżdżownicy, to co, że posiadał identyczną. Dostał zadanie, aby wykurzyć dwie olbrzymie koale z wyrek, a więc je wykona.
Zbliżył się do leżącego plackiem Kurka, notabene zawstydzającego księżniczkę na ziarnku grochu, gdyż z rzeczy, na których się znajdował, można by było utworzyć bawełniane królestwo, z zamiarem wyciągnięcia go za nogi. Oniemiał jednakże, kiedy zobaczył czerwoną szopę skuloną na podłodze, poowijaną ze wszelkich możliwych stron kołdrą.
- Bartek?
- Czego chcesz, Łomacz?!
- Spałeś przy otwartym oknie?
- Możliwe, a co?
- A to, że jakiś przypalony lis chyba wali komara obok twojego wyra. 
Na reakcję przyjmującego nie trzeba było zbyt długo czekać. Błyskawicznie zerwał się ze swego morfeuszowego królestwa, chwycił adasia, który nie wiadomo dlaczego wegetował pod jego poduszką, i zaczął okładać zwierzę. No, a raczej coś, co tego futrzaka jedynie przypominało, a w następstwie okazało się jedną z bliźniaczek. Bardzo wkurwionych bliźniaczek, na dodatek z kilkoma siniakami na głowie.
- Mam przejebane - wyjojczył Bartosz, biorąc dupę w troki i, nie zważając na to, że ma na sobie wyłącznie gacie sprzed trzech dni, opuścił pokój, co natychmiast za nim zrobiła potencjalna ofiara, wkurzona bardziej niż Bartman po dostaniu trzech czap z rzędu od Ruskich. Innymi słowy - bez metalowego odzienia i ochraniacza na zębach lepiej nie podchodzić.
- Kurwa - tylko na tyle było stać Gregora, który z ornitologią miał tyle wspólnego co jego matka z urologią.
- Jak ładna to pozdrów - skwitował Piotrek, marszcząc w uroczy sposób nos i oddając się ponownie do krainy marzeń.

Karolina

I że ja niby nie potrafię biegać? Że niby wlokę się jak kolej za wojennych czasów? Że moja kondycja zatrzymała się w rozwoju jakieś dziesięć lat temu, wygryziona przez chęć do żarcia? Okej, może w normalnych sytuacjach tak. Ale mięśnie odżywają, tak samo jak akumulatory energii z dzieciństwa, kiedy mojemu biednemu ciałku dzieje się krzywda. Już nie mówiąc o wkurwieniu na poziomie hard.
Szczerze? Takiego łomotu jak od Kurka to ja nawet w przedszkolu od Agnieszki, której podkradłam wafelka z kieszeni, nie dostałam. Nawet ojciec delikatniej klepał mnie po głowie. Ta, ale czegoż mogłam się spodziewać po facecie, którego obwód bicepsa wynosi tyle co moich obydwu nóg? 
- Ja nie chciałem, naprawdę! - mijaliśmy ten kurewski korytarz już piąty raz, a jemu ani śniło się zatrzymać. - Myślałem, że to lis!
- Lis? A coś ty, kuźwa, na lekcjach biologii robił? Oglądał pornole w czarno-białej wersji? - rzuciłam w nim butem i fajnie by było, gdyby chociaż doleciał. - Może mi jeszcze powiesz, że przez okno wlazło zwierzę, w twoim mniemaniu lis, o przeszło metrze sześćdziesiąt?
- A nie mogło?!
- Mogło, gdybyśmy nie znajdowali się na czwartym piętrze i gdyby te futrzaki miały skrzydła.
Cóż, nic więcej od niego nie usłyszałam, być może dlatego, że z ornitologią jedyne co go łączyło to nazwisko, być może dlatego, że skupił się na zatrzymaniu płuc we wnętrzu swego ciała. Chociaż i tak najbardziej prawdopodobną przyczyną jego milczenia jest władowanie się do pierwszego lepszego pokoju, w celu uchronienia dupy. Bo z przodu już chronić nie ma czego, chwytać idzie dopiero przy pomocy mikroskopu. 
Wpadłam do pomieszczenia chwilę po nim, o mało co nie wypieprzając się na olbrzymich buciorach i puszce Red Bulla. O zgrozo. Czy ja zawsze muszę trafiać tam, gdzie nasz siatkarski celebryta?
- Misiu, ratuj mnie! - Zaworek władował się na zdezorientowanego Michała, o mało co nie łamiąc mu kręgosłupa. Co to za kolega, który nawet nie dba o zdrowie przyjaciół? 
Myślicie, że kosztem Kubiaka oszczędziłam Kurka? Ha, niedoczekanie. Rzuciłam się na dwójkę wielkoludów, powodując załamanie w nogach Kruszyny. Suma summarum, wylądowaliśmy w trójkę na podłodze w bardzo dwuznacznej sytuacji. Moją głowę chyba samą ciągnęło do męskich sprzętów, ewentualnie ich imitacji, gdyż automatycznie znalazła się między nogami Uszatego.
- Proszę, tylko nie gryź! 
- Nie miałam takiego zamiaru, ale skoro nalegasz...
Jak Boga kocham, okej, może trochę przesadziłam z tym porównaniem, ale naprawdę, zrobiłabym to, nauczyła go, że odróżnia się zwierzę od człowieka, że kobiety się tak po prostu nie bije, gdyby nie czyjeś wielkie łapska odciągające mnie od kurkowych gaci. De facto, wisiałam w powietrzu, gdyż moje nogi to nie szczudła, objęta przez Bartmana, który chyba wylał na ciebie cały flakon perfum. Ale całkiem przyjemnych dla nozdrzy perfum.
- Nie rób mu tego - wymruczał do mojego ucha, poprawiając pogniecioną piżamkę. Moją, oczywiście. - Czym będzie dzieci płodził?
- Metoda in vitro od czegoś jest, nie?
- Członek także - członek?! Takiego określenia to ja się nie spodziewałam. - Chodź do Andrzeja.
- Po co?
- Bo ma apteczkę. Trzeba cię opatrzyć, masz krew we włosach.
Nawet mnie nie postawił na ziemi, po prostu wyniósł. A ja nie miałam wystarczająco dużo sił, aby złamać mu nos i zwyzywać od idioty.

Patrycja

- Karolina? – wybełkotałam imię mojej siostry, podczas przecierania zaspanych ślepiów, takim tonem, jakbym była po libacji piwnej, tudzież innego procentowego gówna, a ja przecież spędziłam nockę z krzyżóweczkami i mega trudnym sudoku. To mnie wykończyło umysłowo. – Karolaaa?! – powtórzyłam swój błagalny jęk, ale niestety odpowiedziało mi tylko echo i świergolące kutasiki za oknem, które zapewne nie omieszkały obsrać nam parapetu.
Energicznie zwaliłam z siebie kołdrę i przekręciłam się na drugi bok, żeby sprawdzić, czy ten suseł jeszcze gnije w swojej norze, co się spalskim zajebistym wyrem nazywa. Omiotłam wzrokiem całe pomieszczenie: nie było ani jej, ani klimatyzowanej kołderki, która przyjemnie chłodziła, przynajmniej moje, ciałko wtedy, kiedy cała płonęłam jak znicz olimpijski. Pokój pusty, łaźnia pusta, nie wiem gdzie ona kurwa polazła, chyba żreć, no bo gdzie indziej mogłaby ona się wybrać? Wczoraj bidulka nawet frytkami się nie uraczyła, bo Batman docinał jej na każdym kroku. Mam tylko nadzieję, że w tym momencie nie przepytuje wyżej wspomnianego Rycerza Gotham albo Wronki, albo co gorsze -  obu jednocześnie!, ze znajomości „Kamasutry”, bo to by było już przegięcie. Stwierdziłam, że nie będę za nią, kierwa, wielce czekać; piorunem wskoczyłam w skąpe ciuszki z lumpeksu, bo pomimo wczesnej godziny, było już gorąco jak w Kambodży, zrobiłam sobie mejk-apa i ruszyłam do jadłopodajni. Kiszki mi już marsza grały i naprawdę jedyną rzeczą, o której w tym momencie marzyłam, było jedzenie, dużo jedzenia! Szłam sobie spokojnie, wsłuchując się w stukot moich dziewięciocentymetrowych, czerwonych obcasów, które zakupiłam na kościelnym odpuście. Dawali za pół ceny na stoisku z watą cukrową, więc czemu miałam się nie skusić? Karo mnie wyśmiała, że ja – istne wcielenie Szatana, wspieram katolickie akcje, no ale czego się nie robi dla wyczesanych i wyjebanych w kosmos szpileczek, nie? No właśnie! Tak więc szłam sobie korytarzykiem i tylko kurwa głuchy nie usłyszałby tego rupotania muzyki! Nie musiałam się długo zastanawiać nad tym, kto jest sprawcą tego porannego, pożal się Boże, koncertu od siedmiu boleści. Wbiłam z impetem do pokoju, jak mniemam, Winiara i wydarłam się na cały regulator głośności mojego gardła.
- Głośniej już, kurwa, nie idzie nastawić tego pierdolstwa?!
- No nie, znowu Ty?! Mamusia nie nauczyła Cię pukać? – oburzył się didżej, który właśnie w tym momencie paradował w samych gaciach z motywem tygrysim. Swoją drogą muszę przyznać, że swojego tygrysa ma niezłego.
- Mama nie nauczyła mnie pukać do drzwi, bo twierdzi, że szkoda naszych drogich tipsów, ale za to niejednokrotnie widziałam jak ojciec puka ją.
- Czyli jak? – wybałuszył swoje oczy, w których widziałam lazur nieba i wody na Bora-Bora; i moją matkę posuwaną przez ojca na piaszczystej plaży. Nie, nie, nie! Nie chcę sobie tego nawet wyobrażać!
- Z całej siły i na oślep. – wytłumaczyłam mu taktykę Fryderyka Kaczmarczyka.
- No to teraz wiadomo, czemu jesteście obie takie głupie jak but; nie dziwota, skoro ojciec ślepakami strzela.
- Ej, ej! Przepraszam bardzo, ale nikt nie będzie mnie nazywał butem bez mojej zgody!
- A to do tego potrzebna jest zgoda? Weź mnie nie osłabiaj od samego rana. – dodał zrezygnowany Winiarski, który opadł z bezsilności na łóżko, prawie tak, jak po ostrym seksie i długim szczytowaniu ze swą ukochaną małżonką.
- Co Ty tu w ogóle, dziecko, robisz, co? – zapytał, już z lekka wkurzony moją obecnością, wujek Zagumny, wyłaniając się zza drzwi łazienki. Jego złowroga mina nie zwiastowała niczego dobrego, dlatego wolałam wziąć dupę w troki i spierdalać.
- Szłam do stołówki. – ucięłam krótko.
- A czy na drzwiach naszego pokoju jest tabliczka z napisem: „dining room”?
- Nie, ale wybacz, Michał, ja jestem w okresie dorastania i muszę dużo jeść, żeby wszystkie moje narządy odpowiednio się wykształciły. Wujek Oskar nie jadł tego, co trzeba i zobacz, co z niego wyrosło: krewniak Shreka z bagien, z odstającymi uszami i wielkim bebzolem.
- Jezusie, Ty widzisz i nie grzmisz… - skwitował moją wypowiedź Gumiasty, który szukał w swoim bajzlu jakiejś koszulki, która nie capiłaby czterodniowym potem i kanapką z czosnkiem. – To po co przylazłaś? – dodał zirytowany, kiedy już znalazł jakąś czystą i godną uwagi szmatkę w torbie.
- No przecież musiałam tu wejść i uciszyć Waszą muzę, bo tą jebaną „Bożenkę” słychać na drugim końcu korytarza. Żeby to jeszcze było coś poczciwego, to bym odpuściła, ale oni przecież mają głosy jak wykastrowane buhaje!
- Szkoda, że nie słyszałaś jak wczoraj suszyłaś kłaki. Przywiozłaś ze sobą w tym celu dmuchawę z jakiegoś zakładu produkcyjnego?
- No proszę, widzę, że ktoś tu chce ze mną polemić.
- Chyba polemizować. – poprawił mnie natychmiast przyjmujący.
- Polemić, polemizować – jeden pies, wiadomo o co kaman. Myślisz, że jak mnie zgasiłeś mydełkiem Bambino, to już teraz zawsze dam się tak podpuszczać? O, nie, kochany. Zemsta będzie słodka.
- Te, zemsta będzie słodka, a nie chcesz mieć czasem ze mną do czynienia? – włączył się do dyskusji Pawcio, stając w obronie swojego kolegi, jak nigdy dotąd!
- Z Tobą? Sorry, wujaszku, ale marchewki to wolę oglądać na bazarku, a nie w tym lokum. – rzuciłam chamsko z prędkością światła, po czym wzięłam nogi za pas i wybiegłam z ich jaskini, żeby czasami ta ruda Puma nie odpłaciłaby się czynem.
- Ty mała zołzo, ja Ci jeszcze pokażę, co to znaczy zadzierać z Zagumnym! – usłyszałam groźny krzyk za sobą.
Aż normalnie żałowałam, że założyłam te szpilki, bo teraz zdecydowanie utrudniają mi ucieczkę przed rozwścieczonym Gumą. Odwróciłam się na chwilę w biegu, żeby sprawdzić, czy czasami mnie nie goni z widłami albo toporem, ale na szczęście nie! Moja radość długo jednak nie trwała, bo w tym samym momencie zaliczyłam potężne zderzenie z czymś, hmm, twardym.
- Karolina? Zbychu? Co Wy, u diabła, robicie?

***

Caroline: Jedzie ktoś ze mną na sezon ligowy do Turcji, ewentualnie Rosji? Moja kochana Delecta [*]
Patex: A Patex dzisiaj nic nie powie, bo wszyscy od samego rana ją wkurwiają, o.

30 komentarzy:

  1. A to stąd te "ślepaki"! Ja już się zastanawiałam nad tym, co Wy ćpiecie, a tu chodziło o szacownego tatusia.
    Kurde, Winiarski, pokażże się w tych tygrysich bokserkach w medialnym świecie, zanim do zimnej matrioszki Rosji wyjedziesz :D
    Wujcio Guma chyba zwątpił w instytucję rodzicielską, gdy usłyszał potok niecenzuralnych słów z ust rudej małpiatki. Swoją drogą powinien jakoś bardziej czuć się z nią związany- w końcu i to, i to rude, nie? ^^
    Kurek przeholował z porannym okładaniem "lisa". I jeszcze uciekał jakby go Lucyfer gonił! Karolina mogłaby mu co nieco ugryźć, może poszedłby po rozum do głowy? Zibi jako wybawiciel bartkowego członka będzie chyba dozgonnie obdarowywany przez Uszatego.
    Natomiast być noszoną na rękach przez Bartmana- marzenie! Pati będzie zazdrosna, coś czuję :D
    Kierunek- wujek Andrzejko i jego apteczka, czułe ręce przyklejające plasterki? O, czekam, i zacieram rączki!

    Pozdrawiam Was Misiaki, ahoj!
    S. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochane bardzo przepraszam, że tak dawno mnie nie było. Ostatnio mam tyle na głowie, że sama nie wiem w co mam ręce włożyć, no ale teraz do rzeczy. Uwielbiam Was, wiecie! Zawsze się u Was uśmieję jak głupia! Kapitalnie piszecie i nie sposób się od tego oderwać! Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde! Leże i nie wstaje... :D
    Współczuje Karolinie dostać od Bartusia z samego rana... Chociaż współczuje też Uszatemu, nie chciałabym być w jego skórze, nie, nie.. ;3
    Winiar w tych tygrysich gatkach mnie rozwalił, serio. ^_^ Skąd Wy bierzecie te teksty, albo co Wy bierzecie. Macie namiary na tego dilera? ;p
    Guma jak ojciec Mateusz stanął w obronie Winiara... Widać męska solidarność. Karo i Pati same w tej ornitologi i tak dobrze sobie radzą, nie ma co, jestem pod wrażeniem. ;D
    Coś mi się wydaje, że Bartman tak sam z siebie nie pomógł Karo, na pewno będzie chciał coś w zamian, nie mylę się? :)
    Pozdrawiam ciepło :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahaaha, akcja w pokoju z Kurkiem i Łomaczem genialna :D Adasiem po łbie 'zwierzęcia'. W sumie, bliźniaczki można zaliczyć do zwierząt, bo tak sie zachowują, ale i tak je kocham :D Nie ma to jak biegac za Guma w szpilkach.. <3 Kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jak ładna to pozdrów" o matko rozwaliłyście system :D Tygrysek Winiar♥ hahaha

    OdpowiedzUsuń
  6. Omójboże leżę, i nie wstaję do następnego rozdziału. No wszystko po kolei genialne xd Więcej takich historii! Mogłabym opisywać wszystkie te sytuację po kolei, ale wszystko i tak zeszłoby do jednego słowa "świetne".
    Chcę więcej, rudych lisów :D!
    Pozdrawiam, i zapraszam do mnie na http://dziewiec-trzynastek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czułe rączki przyklejające plasterki oł je :D Boże bożenko jak ja was uwielbiam :D Gregor jaki z ciebie biolog :D Widać panom już trochę wytrzymałość na bliźniaczki siada bo nawet najsilniejsi pękają :D DJ Winiar co na kasę do rosji poleciał i jego tygrysek :D Metoda tworzenia bliźniaczek :D Bartman który uratował Kurasiową dupę i nie tylko i tak można by wymieniać i wymieniać :D Jesteście GENIALNE :D
    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  8. biedna Karolina, tak brutalna pobudka powinna być karana. ale dobrze, że mu się odpłaciła. :)
    nie mogę nic więcej napisać, bo muszę iść po jakieś leki na ból brzucha. taa, od śmiechu. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja jadę. popieram cię w stu procentach. ja rozumiem, że żyje się z dnia na dzień, ale żeby zaraz sprzedawać pół szóstki? !!! [*]
    a panowie to chyba sobie nie radzą emocjonalnie z siostrzanymi diablicami :D
    rozwalacie system <3
    winiarr <3 szkoda, że uciekłeś :(
    iśka

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę że Winiar z Gumą się nie dadzą i sami mają zamiar dać popalić bliźniaczką szczególnie Patrycji. Winiar w bieliźnie w tygrysie wzory hmmm... Dobra dość! Guma mógłby polubić dziewczyny przecież też płomiennowłosy jest ooo :P Kurek i jego sny :))))))))) rozwala mnie to totalnie i wcale mnie nie dziwi, akurat do niego mi to bardziej pasuje jak do Bartmana. Że też Bartman musiał ratować członka Bartka, oj nic by mu nie było jakby go Karola pogryzła, może by mu się nawet spodobało. Ciągnie coś Zbycha do niej, tylko co na to Joanna :P Łomacz też powinien oberwać od Karoliny, przecież to był jego pomysł że to lis się kurkowi koło wyra walnął :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Piąteczka Patex, nie tylko Ciebie wszyscy wkurwiają. Kurek i Łomacz - idealne połączenie:(
    Piotrek jest takim " Cichym bohaterem " tego opowiadania, " Jak ładna to pozdrów " hahahahaha:D Twórzcie dziewczyny, twórzcie, jesteście genialne, tyle można powiedzieć!

    http://niespelniona-obietnica.blogspot.com/ zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurek i Łomacz - idealne połączenie :)
      Pomyliłam chyba buźki :)

      Usuń
  12. Leżę krzyżem i nie wstaję, serio, rozjebałyście system po raz kolejny. "Jak ładna to pozdrów" - najbardziej utkwił mi w głowie ten tekst, no cóż jak widziałam nie tylko mi ; ). Zbychu i Karolina ich relacja jest ciekawa i nie ukrywam, że są moimi ulubieńcami ; ).
    Ja chce na sezon ligowy do Włoch, ale Rosję i Turcję też chętnie przyjmę. Pozdrawiam ; ).

    OdpowiedzUsuń
  13. Patrycja jeszcze nie wie, że z Zagumnym się nie zaczyna, a ona jest już na czarnej liście :D Jednak to nie Patrycja, a Karolina jest najbardziej poszkodowana w tym rozdziale i to sprawcą jest Bartek który pomylił bliźniaczkę z lisem, którzy w wyniku połączenia gatunków z jakimś ptakiem wleciał przez otwarte okno na czwarte piętro :D Gdyby nie Zbyszek to Bartek byłby biedny :D
    Jak zawsze duża dawka humoru, która jest niezłą rozrywką przy pisaniu licencjata :D

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja znowu leżę i nie mam siły wstać! Od nadmiaru śmiechu złapała mnie kolka pod żebrami. Mina mojej siostry, gdy wparowała do pokoju, aby zobaczyć co wywołało ten dziki rechot u mnie była bezcenna. Jesteście niesamowite! Znowu Wam to napiszę, a co :D
    Transfery... Ja już nic nie mówię w tym temacie ;/

    OdpowiedzUsuń
  15. Lejdis! Odkupujecie mi monitor! Zaplułam go podczas tych wszystkich wybuchów śmiechu! Dobrze wiecie, że uwielbiam Wasze pozostałe blogi, ale to jest po prostu mistrzostwo świata! ;D
    Brzuch mnie bolał ze śmiechu kiedy czytała o tym jak Bartek okładał Karo po łbie ;D Albo te ich senne fantazje erotyczne, Piter jak zwykle zostaje złotoustym polskiej reprezentacji ;p mimo wszystko nie chcę sobie wyobrażać Winiara w majtach, bo na myśl o siatkarzu tylko w tej części garderoby od razu nasuwa mi się Igłą Szyte jak Zibi sobie jajka poprawiał na wizji ;< Ha! Guma! Zawsze wiedziałam, że ten człowiek nie ma poczucia humoru ;D
    Buziaki, E. :) ps.: A Ty się Siostro nie denerwuj. Złość piękności szkodzi! ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziewczyny, dziewczyny! Jesteście Mistrzyniami! :D Nie ma nic lepszego niż Wasza historia w poniedziałkowe przedpołudnie, kiedy to z reguły nic się nie chce!:)
    Biedna Karolina... Biedny Bartek... Jeden drugiemu spuścił manto, a to wszystko przez słodkiego i uroczego Grzesia eŁ. :D Swoją drogą, Kuraś - ten dryblas dał się takiej malutkiej i bezbronnej Karusi? :D A Pit? Jak zwykle wie, co powiedzieć! :D
    Pati jest moją ulubienicą! :D Te jej ścięcia z Winiarem (w tygryskcowych majtasach :D ) są mega! Widać, że Michałowi i Pawłowi już puszczają nerwy, ale panowie - to dopiero początek! :D No to ja teraz jestem ciekawa tego zderzenia ze Zbysiem... :]
    pozdrawiam i całuję
    Bazyliszek :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Caroline, chętnie pojadę, tylko nie wiem gdzie... Klimat lepszy w Turcji...

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj Bartosz teraz ma przechlapane. Karolina na pewno mu tego nie daruje, tym bardziej że wziął ją za lisa. No to po prostu wywołało u mnie histeryczny śmiech :D Ledwo się uspokoiłam. Patrycja też sobie nie pozwoli, co było widać podczas jej wymiany zdań z Zagumnym ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  19. oj Bartoszu ja Ci szczerze współczuje...Karola Cię ubije jakimś badylem jak tylko znajdzie okazję;) szkoda, że Zbyszek przeszkodził w wymiarze kary;p oj Patrycja zadarła z wujkiem Pawłem:/
    początek rozdziału po prostu rewelacyjny...tekst Łomacza odpowiadającego na pytanie czy jest singlem już wprowadził mnie w wesoły nastrój a reszta tylko utrwaliła banana na buzi:D

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurek, hahaha, nie, żeby mi go było szkoda czy coś :D jestem pewna, że Karolina jeszcze mu odpłaci pięknym za nadobne. rozwaliła mnie taktyka Fryderyka, hahahahahahahaha. ojjjj, Pat zaszła Gumie za skórę...podzieli los Kurka :D i szpilki z odpustu <3

    OdpowiedzUsuń
  21. nie no Zibi- zepsułeś akcję Karoli!!! A już miała ugryźć Kurasia :) hahah oj dziewczyny produkują sobie wrogów wśród siatkarzy, z prędkością światła :) będzie się działo, a ja nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału w Waszym wydaniu :) buziaki dla Was Wariatki :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie chciałabym być w skórze Bartka... ;)

    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. "Bartoszu, Bartoszu, nie trać, że nadziei" może nie masz wielkiego, wyglądem nie nadrabiasz, a charakter masz okropny, ale i tak wiele za tobą płacze, że nie zagrasz w Skrze mojej kochanej. No ja też.
    Bliźniaczki rozwalają system. Jakby w szkole się takie lektury czytało to od razu by statystyka czytających wzrosła :) Nie no dziewczyny, jesteście zajebiste w każdym calu i bliźniaczki i autorki oczywiście.
    Dziękuję Wam, że mogę tu wejść i od razu mi się humor poprawia.
    Patrycja będzie mieć przejebane. Zemsta Gumiaczka na pewno będzie. Dziewczyno uciekaj! :D Karolina, trzymaj ty się tych ramion Bartmana :P
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*
    Ps na http://add-me-wings.blogspot.com/ pojawiła się trzynastka. Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  24. Hahahahah ;d Biedna Karola, co ten Kuraś jej zrobił? ;d No jak można ją z lisem pomylić? ;d Oj Bartuś, dziękuję Zbysiowi na kolanach, bo ci uratował coś więcej niż życie, uratował ci przyrodzenie :D
    Ale Karolina się jeszcze odpłaci ;d Nie w jej stylu odpuszczać ;d
    A Patrycji to chyba trzeba współczuć ;d Zadrzeć z Gumą= kalectwo lub śmierć ;d Aż boję się pomysleć jaką zemstę wymyśli ;p Biedna Patka, oj biedna ;d
    Pozdrawiam serdecznie, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Jakość komentarza możecie zwalić na moje trwające Juwenalia ;p "A siódmego dnia, a siódmego dnia Pan Bóg stworzył A Gie Ha!" :D
    Zbyszku, czyżbyś przejawiał opiekuńcze zapędy? No to bardzo miłe było i urocze z jego strony ;)
    Biedna Karola, tuła się po pokojach, potem obrywa ;p Zero ludzkich uczuć, a ku ogromnemu zdumieniu wybawia ją Zet Be.
    Pati poszlała i zaczyna się w najstarszych ;p no nie wiem, czy to dobry pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Jejejej jak się cieszę, że trafiłam na tego bloga. Brzuch mnie aż rozbolał od śmiechu ! ;D
    Pozdrawiam
    Julites
    + zapraszam do siebie
    http://67igrzyskaoczamijulites.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. O kurwa. Nadrobienie kilku rozdziałów było prościutkie jak zauważenie dziwki na wylotówce :D Tyle razy ile ja się śmiałam w przeciągu tych kilku rozdziałów to o mój Boże, nie pamietam, kiedy ostatnio miałam taką głupawkę. Bliźniaczki i ich niewyparzony język bardzo przypadły mi do gustu. Boję się jednak, że po ich wyczynach, nasza kadra nie odzyska pełni sprawności mózgu. Pozdrawiam Was Dziewczęta :*

    OdpowiedzUsuń